Prosecco Superiore DOCG

produkowane jest w trójkącie geograficznym, który od północy zamyka miasteczko Vittorio Veneto, od zachodu Valdobbiadene, a od wschodu Conegliano. Tym razem, ten rejon Europy obraliśmy za cel naszej enopodróży.
Najpierw samolotem z podkrakowskich Balic dolecieliśmy do portu Treviso, by podmiejską kolejką dotrzeć do Conegliano, które stanowiło naszą bazę wypadową na najbliższe kilka dni. Po zakwaterowaniu w komfortowym hotelu Canon d’Oro i szybkim odświeżeniu się po podróży wybraliśmy się na mały rekonesans po najbliższej okolicy. Starówka jest pełna urokliwych knajpek, barów oferujących testowanie prosecco, czy pełnokrwistych winiarni.

Kolejnego dnia, po wczesnym śniadaniu, udaliśmy się na zwiedzanie północno-wschodniej części regionu. Korzystając z nowoczesnych rowerów wyposażonych w elektryczne wspomaganie odwidzieliśmy szereg winnic produkujących prosecco. W miejscowości Vittorio Veneto właściciel trzy pokoleniowej (założona w 1892r.) winnicy Cantina Bevilacqua – pan Mario Bevilacqua – przygotował dla nas komentowaną degustację win. W trakcie której mogliśmy nie tylko skosztować jego wspaniałych wyrobów, ale przede wszystkim poznać prawdziwą historię wytwarzania lokalnego Prosecco DOCG oraz zwiedzić mini muzeum wina. Posileni taką wiedzą mogliśmy kontynuować naszą podróż – m.in. jadąc drogą stanowiącą jeden z podjazdów Giro d’Italia dotarliśmy nad urokliwe jezioro Lago Morto, niedaleko słynnego Lago di Santa Croce. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się w dalszą podróż zwiedzające okoliczne winnice, by na rynku w Vittorio Veneto uraczyć się wyborną pizzą i kieliszeczkiem musującego napoju. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze winnicę San Giovani Perini, gdzie nie tylko mogliśmy skosztować ich wyrobów, ale również mieliśmy niepowtarzalną okazję przyjrzeć się procesowi butelkowania prosecco.

Trzeciego dnia naszego pobytu mieliśmy zaplanowaną prawdziwą bombę! Zwiedzanie na włoskich skuterach Vespa trasy Strada Del Prosecco. Podobnie jak dnia poprzedniego, wczesne śniadanie i transfer podstawionym busem do wypożyczalni, gdzie czekały na nas nowe modele Primavera 125cm3. Po szybkim espresso (a jakże, przecież jesteśmy we Włoszech), wyposażenie w roadbooki i mapę udaliśmy się na naszą przygodę. Planowaliśmy dojechać do Valdobbiadene malowniczo poprowadzoną „Ulicą Prosecco”. Po drodze odwiedziliśmy m.in. malowniczy młyn Molinetto della Croda, czy piękną wioskę Rolle. W porze lunchu dotarliśmy na rynek Valdobbiadene, gdzie oddaliśmy się błogiemu lenistwu przy kieliszeczku musującego trunku i włoskich sałatek. W drodze powrotnej postanowiliśmy przetestować nasze jednoślady na jednej z najbardziej spektakularnych przełęczy na świecie – Passo San Boldo – składającej się z między innymi z 5 tuneli w których należy zawrócić, sześciu mostów i w sumie 17 zakrętów. Przełęcz leży na samym skraju Alp będąc niejako bramą łączącą te wysokie góry z rejonem Treviso. Przełęcz ta zwana jest również „100 dni” gdyż w tak krótkim czasie została ona wybudowana ogromnym wysiłkiem ponad 1400 jeńców, miejscowych kobiety, osób starszych, a nawet dzieci. Po zaliczeniu jej w obydwie strony, nadszedł czas powrotu i oddania naszych niezawodnych jednośladów w wypożyczalni. Do hotelu dotarliśmy podmiejskim pociągiem. Wieczorem, czekała na nas miła niespodzianka, gdyż nieopodal naszego hotelu odbywał się bardzo przyjemny koncert na który zostaliśmy zaproszeni. Ostatni wieczór był jak zawsze udany.

W sobotę, nasza grupa rozdzieliła się na dwie. Cześć z nas musiała wcześniej być w Polsce i korzystając z Pendolino udaliśmy się na lotnisko w Bolonii, a stamtąd do Krakowa. Druga grupa mająca więcej wolnego czasu zaliczyła jeszcze zwiedzanie Treviso przed wylotem.

Myślę, że wszyscy uczestnicy włoskiej wyprawy będą ją mile wspominać delektując się kieliszeczkiem Prosecco Superiore DOCG.